21 sierpnia 2017

Wirtualny spacer po pracowni

Dziś u mnie kolejny deszczowy dzień. Końcówka wakacji nie zachwyca pogodą. Chodźcie więc na wirtualny spacer po mojej pracowni.

Już dawno jej nie pokazywałam, a od ostatniego razu zmieniło się to i owo. Na pierwszy rzut oka, jest jakby tak samo. Ale poczekajcie, to tylko pozory.


Pierwszą, wprawdzie jedynie kosmetyczną zmianą, jest kolorystyka półki z kartkami. Wcześniej było to surowe drewno, które teraz zostało pomalowane farbą kredową VivaDecor. Ostatnio trochę czasu poświęciłam kartkom, więc ekspozytor szybko się zapełnił.


Za to tutaj jest coś kompletnie nowego! Ale od początku. Moja pracownia w zeszłym roku powiększyła się o dodatkowe 6 mkw! Niby nic, ale gdy się miało 10 mkw to jest to duża zmiana. W tej nowej części wcześniej przechowywany był węgiel, drewno i różne rupiecie. Teraz wszystkie materiały opałowe trafiły do wybudowanej przez mojego męża kotłowni, a zwolniona przestrzeń została dołączona do pracowni. Było z tym masę roboty! Samo wykucie ściany trwało niemal dwa dni. Tym, jak również układaniem podłogi, malowaniem i innymi kwestiami budowlanymi zajmował się mój mąż. Ja tu tylko sprzątałam :)
Ta część pracowni niewątpliwie wymaga zagospodarowania, przede wszystkim przydałyby się jakieś półki do zawieszenia na ścianach. Chciałabym też wyeksponować tu swoje scrapy. Ale póki co, ciśnienia z tym nie ma, rozglądam się za ciekawymi elementami w starym stylu.
Dodatkowa przestrzeń umożliwiła ponowne wstawienie mojego pierwszego stołu roboczego. Jest masywny i ogromny. Powstał z myślą o warsztatach i temu też głównie służy.


W czasie gdy warsztatów nie ma, stoją tu koszyki z dziurkaczami, maskami, drewnianymi stemplami, wstążkami itp. Znajdują się tu również urządzenia: maszyna do szycia, BS, gilotyna i bindownica. Stół jest nieco wyższy, niż standardowo się to spotyka, więc praca na stojąco tak bardzo nie obciąża kręgosłupa.


Pod ścianą odnalazł swoje miejsca stary kredens. Bardzo praktyczny mebel. Pojemny, to raz, a dwa - przeszklona nadstawka idealnie nadaje się do ekspozycji prac.


Między innymi powstaje tu też miniaturowy świat.


Ok, wróćmy do głównej części pracowni. Regał, tan sam od lat, to miejsce, w którym przechowuję najbardziej podstawowe zasoby. Jest ze mną już piaty rok i tak Wam powiem, powoli zaczyna brakować w nim miejsca na przydasie... Zaczynam się zastanawiać nad zamówieniem dodatkowych półek, które mogłabym umieścić pod blatem. Albo szuflady jakieś. Zobaczymy, jak to wyjdzie.


Na złączeniu obu części pracowni stoi znacznych rozmiarów sztaluga. W sumie należy do mojej córki, ale eksponuję na niej swoje scrapy.


No i docieramy do biurka, przy którym powstają moje prace. Wcześniej stół usytuowany był nieco inaczej i wydawało mi się, że to najlepsze rozwiązanie. Ale ostatnio miałam w pracowni warsztaty indywidualne z pewną przemiłą Panią, więc na ich potrzeby zmieniłam ustawienie stołu. No i tak mi ono przypadło do gustu, że je pozostawiłam.
Powiem Wam z własnego doświadczenia, że ustawienie biurka i organizacja przestrzeni wokół niego, to kluczowa kwestia jeśli chodzi o efektywną i przyjemną pracę. Czasem tak jest, że urządzamy pracownię, rozkładamy rzeczy na półkach, zasiadamy z zapałem do pracy i... nagle brak weny, brak pomysłów, praca przestaje być przyjemnością, zaczynamy wędrować ze swoimi rozpoczętymi projektami po różnych miejscach... Mamy wymarzone miejsce pracy, a nie umiemy w nim się odnaleźć, szok i niedowierzanie! Spokojnie, to całkiem naturalne. Wg mnie to nasz mózg daje nam sygnały, że przestrzeń jest źle zorganizowana. Musimy się chwilę zastanowić, a przede wszystkim poznać nasze preferencje odnośnie komfortowych warunków pracy. Każdy z nas ma inne. Ja na przykład (to już wiem na bank!) muszę mieć tak ustawiony stół, aby siedzieć przodem do drzwi. Nie bokiem, broń Boże tyłem, wyłącznie frontem! Dziwaczne, nie?


Może kiedyś rozpiszę się bardziej szczegółowo na temat optymalnego organizowania przestrzeni roboczej. Póki co zobaczcie, co mam aktualnie na warsztacie. Tak, nie mylicie się, wypróbowuję najnowszy Retro KIT. Ale są to takie bardziej ćwiczenia. Mixed media to wymagająca technika, taka dla wytrwałych i zaprawionych w bojach. Ale pamiętajcie - ćwiczenie czyni mistrza!


Tak więc ćwiczę w każdej wolnej chwili, wykorzystując kawałki tektury pozostałe po wycinaniu okładek do albumów i notesów. Są to takie "szkice", w których próbuję nowe preparaty i zestawienia kolorystyczne. Niektóre efekty chcę od razu wykorzystać w pracach takich "na czysto", o czym wkrótce się przekonacie.


Na moim stole nie może zabraknąć nagrzewnicy. To zdecydowanie moje ulubione narzędzie. Cenię je nawet wyżej niż maszynkę i wykrojniki. Chociaż z tych ostatnich chętnie korzystam i często kupuję. Do przechowywania tych ostatnich robię sobie takie specjalne albumy, w których grupuję wykrojniki tematycznie. Dzięki temu wszystko łatwo udaje się odnaleźć, a kolekcja nie zajmuje zbyt wiele miejsca.


Aby oszczędzić przestrzeń na stole, który bądź co bądź nie jest zbyt dużych rozmiarów, drobne, podręczne narzędzia przechowuję w różnych pojemnikach na parapecie. Widzicie zwierzątka? Uwielbiam drewniane zabawki, więc to oczywiste, że można je spotkać w różnych miejscach mojej pracowni.


No, cóż... widok za oknem nie jest zbyt interesujący - szara, betonowa ściana. Na szczęście słonecznik jakoś to równoważy.


No i zaraz koniec naszej wycieczki. Znów jesteśmy w okolicach drzwi. A tu? Kącik kawowy! No jakżeby bez niego praca była możliwa? Na stoliku kilka albumów oraz zapasy kwiatów w różnej wielkości szklanych słojach.


Nad stolikiem niewielka półka, która jest kolejnym miejscem ekspozycji prac, a także różnych przedmiotów niewiadomego pochodzenia, które postanowiłam zachować w bliżej nie znanym jeszcze celu.


No i ostatni rzut oka, na to, jak to wygląda. Niestety, jest to najciemniejsze miejsce w mojej pracowni, więc jakość zdjęć nie jest powalająca. Trzeba w końcu zainwestować w jakieś solidne lampy...


Tak więc dobrnęliśmy do końca. Mam nadzieję, że wyprawa okazała się pomocna i inspirująca. W międzyczasie wypogodziło się i do pracowni zajrzało słońce. Zmykam tam zatem i ja, zabrać się za rozpoczęte projekty. Do jutra!

12 komentarzy:

  1. Zakochałam się w tej szarej skrzyni pod stołem!!! Idealna do mojej nowej sypialni :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie służy jako schowek na tkaniny. Ale podejrzewam, że w jej wnętrzu kryje się też stary młotek mojego dziadka, słusznych rozmiarów :)

      Usuń
  2. cudownie było "pobuszować" w twojej pracowni - mam nadzieje, że kiedyś nadarzy się okazja by usiąść wspólnie przy twoim scrapowym stole :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kinga, z ogromną przyjemnością! Jeśli tylko zechcesz wybrać się w moje okolice!

      Usuń
  3. Iwona - pracownia jest REWELACYJNA ♥
    Pięknie opisałaś każdy kącik (dodam, że każdy jest uroczy)
    Jest pod ogromnym wrażeniem :) ♥
    Ślicznie ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Ogromnie mi miło! Dziękuje za odwiedziny na blogu!

      Usuń
  4. Stół! Przepiękny, masywny, ogromny! Ach!
    A poza tym cudowna pracownia, ma się ochotę trochę w niej pogrzebać, podotykać, powąchać :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, Emi! W razie "W" zapraszam, na wspólne scrapowanie!

      Usuń
  5. Z wielką przyjemnością pooglądałam Twój scrapowy pokój i poczytałam Twój komentarz, wszystko piękne, przemyślane, a ten kącik kawowy, no super pomysł :) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Kawa to podstawa! Dziękuje za odwiedziny na blogu!

      Usuń
  6. Jestem pod wrażeniem!Fajny sposób na przechowywanie wykrojników.

    OdpowiedzUsuń