31 października 2012

Szaro, buro i ponuro

Dzisiejszy tytuł nie odnosi się tylko do tego, co się dzieje za oknem. To adekwatne określenie nastroju, jaki mnie ostatnio ogarnia. Zła passa trwa i powoli się zaczynam przyzwyczajać. Znalazło to odbicie w ostatniej pracy, którą w zdecydowanej części wykonałam z szarego papieru.

Aby uniknąć zazwyczaj pojawiającego się pytania - w co zapakować kartkę, postanowiłam zrobić do niej dopasowaną torebeczkę, również z szarego papieru.


A teraz sobie myślę, że sama się nakręcam w tym niezbyt pozytywnym nastawieniu do świata. Idę zrobić coś w radosnych kolorach, może pomoże?

23 października 2012

Więcej światła

No, więc zaczęło się. Pora roku, kiedy częściej jest ciemniej niż widniej. Dziś obudziłam się przed czwartą, pierwszą poranną kawę "zaliczyłam" w okolicach piątej, a wiecie kiedy zaczęło się robić na dworze szaro? O siódmej!

Aby sobie nieco ten mrok oswoić, zabrałam się za odnowienie ciuchlandowego świecznika. Wyszło dość sympatycznie, zwłaszcza, gdy się już odpaliło wszystkie świeczki.


18 października 2012

Pudełko na fotografie - kurs

Pudełko na fotografie (dokładnie takie, jak w poprzednim poście) to doskonała alternatywa dla albumu. Zazwyczaj wraz z pojawieniem się w naszym życiu hobby pt. scrapbooking, zaczynamy okazywać niechęć albumom z foliowymi kieszonkami. Jeśli albumy, to tylko ręcznie wykonane, pieczołowicie ozdobione i jedyne w swoim rodzaju.

Jednak wykonywanie takich arcydzieł wymaga czasu i nakładów finansowych. A zdjęć przybywa (bo przecież kiedyś w końcu je oscrapujemy). Zalegające na półkach i w szufladach fotografie szybko się niszczą. Zatem warto wykonać sobie takie pudełeczko, które będzie tymczasowym mieszkankiem dla naszych fotografii i pomieści hoho! nawet 200 zdjęć. Zapraszam!


Pudełko na fotografie - jak wykonać?
1. Przygotuj potrzebne materiały i narzędzia:

17 października 2012

A nuż przyjdzie ochota

Kolejna nowa forma w moim wykonaniu. Inspiracją do jej powstania był panujący stale nieład w szufladzie ze zdjęciami. Nie przepadam za albumami z kieszonkami, często wywołuję zdjęcia w kilku kopiach, a nuż przyjdzie ochota jakiś album skleić, a później wszystko srruu... do szuflady!

Kolejny dowód na to, jak twórczy i inspirujący może być pierdolnik w domu! Pudełka są pojemne, myślę, że zmieści się w każdym koło dwóch setek zdjęć o wymiarach pocztówki.


12 października 2012

Nie-zapominajki

Dawno nie pokazywałam albumów. Głównie dlatego, że robię je na raty. Czasem mam pomysł na okładkę, to sobie zrobię i później leży ona i czeka na ciąg dalszy. Innym razem zdarza się konkretny temat, powstają po kolei strony, ale koncepcji okładki długo, długo nie ma. Bywa też, że kwestia albumowa kończy się na wycięciu baz.

Powinnam chyba ustawić sobie w pracowni jakieś pudło z przeznaczeniem na rzeczy "do dokończenia później" i obawiam się, że na jednym by się nie skończyło. Kiedyś przyszło mi nawet do głowy, że powinnam wywalać wszystko, co od razu nie zostało skończone, bo niechętnie wracam do rozpoczętych prac.



Ale tak sobie przeglądałam ostatnio te swoje "zaczątki", często już nie pamiętając, że coś takiego w ogóle robiłam i pomyślałam, że trochę szkoda się ich pozbywać... Zatem ułożyłam je w takiej kolejności, w jakiej chciałabym je doprowadzić do finału i przystępuję powoli do pracy. Jako pierwszy wpadł mi w oko albumik rozpoczęty wiosną:

11 października 2012

Metoda prób i błędów

Macie czasami wrażenie, jakby wszystko zjednoczyło się przeciw Wam? Obiegowa opinia głosi, że nieszczęścia/kłopoty się przyciągają, a ja coraz częściej doświadczam, że właśnie tak jest. Ostatnie tygodnie nie są dla mnie najlepszym czasem i zaczynam nabierać przekonania, że nieprędko z tego dołka się wygrzebię.

Ukojenie na szczęście przynosi grzebanie w papierowych ścinkach, co chyba widać po ilości prac pojawiających się na blogu.


To ta dobra strona doła, więc sama nie wiem, co dla mnie lepsze. "Hej, hej, hej, inni mają jeszcze gorzej. Ale nie da ukryć się, że są tacy, którym jest lepiej..."

4 października 2012

Czas, którego nie ma

Szybko, szybko! Bo nie mam czasu! A kto go ma? Ostatnio ja mam całkiem sporo. To chyba widać, po ilości publikowanych postów. Czasem dobrze trochę odsapnąć. Jest okazja przypomnieć sobie, co tak na prawdę lubimy robić, co sprawia nam przyjemność. Jest sposobność spróbowania nowych rzeczy, albo przypomnienia sobie o starych.

Oczywiście, wszystko ma swoje plusy i minusy, ale dziś przymknijmy oko na minusy. Mówiąc o "starych rzeczach", właśnie sobie przypomniałam, od czego to wszystko się zaczęło. No, od czego? Od digitalscrapbookingu i tworzenia różnych dodatków do scrapów składanych komputerowo. Raczej mało prawdopodobne, abym miała do digiskrapków powrócić, ale elementy... całkiem możliwe.


Tym bardziej, że wykonanie takich, które po wydrukowaniu można wykorzystać w tradycyjnym scrapbookingu, to czysta oszczędność! Na początek postanowiłam spróbować z czymś nieskomplikowanym - zegar do odmierzania czasu, którego nie ma. Tak prezentuje się w moich pracach:

1 października 2012

Na przekór temu wszystkiemu

Jak tu ciemno, jak tu głucho, jak ponuro... Tak wygląda dziś świat za oknem. To już widać nie przelewki! Nawet mój kot-Pies, który jest znanym w okolicy włóczykijem, i od początku lata nie nocował ani razu w domu, teraz przeszedł w stan chronicznego zleniwienia i przesypia niemal cały czas.

A ja na przekór temu wszystkiemu zafundowałam sobie torbę w iście wiosennym klimacie! Był to chrzest bojowy dla mojej nowej zabawki, którą sobie sprawiłam już jakiś miesiąc temu, ale do tej pory nie miałam szczególnej weny, żeby się nią pobawić. Mało tego - poszłam na całość i sobie obrazeczek wymalowałam farbkami do tkanin, z którymi to mój pierwszy kontakt był! Maszyna sprawdziła się doskonale, chociaż brak wprawy w tego rodzaju pracy sprawiał, że co i rusz nitki się plątały, a to coś spadło, a to coś się ukryło w rosnącym w zastraszającym tempie rozgardiaszu, po prostu szał! Efekt szaleństw znajdziecie poniżej. Dzięki za zainteresowanie.