29 września 2012

Ciepło - zimno

Na niektórych blogach już się pojawiają pierwsze zwiastuny świąt... Kobiety, weźcie mnie nie straszcie, że to już trzeba zacząć o tym wszystkim myśleć! Póki co, wszelkie świąteczne akcesoria trzymam wysoko na szafie, ukryte w starej, bardzo pojemnej walizce i ani myślę do niej zaglądać.

Sądzę, że u mnie przez pewien czas będzie jeszcze nieco jesiennie. To dlatego, że bardzo lubię jesień, zwłaszcza jej prześliczne kolory - czerwony, żółty, pomarańczowy, zgniłozielony - można je łączyć bez ograniczeń, a efekt zawsze jest rewelacyjny.


Do tego rdzawe akcenty, nieco zacieków, jakby od jesiennego deszczu, delikatne tiule, przypominające nitki babiego lata i przepis na jesienną kartkę gotowy!

28 września 2012

Tryb ekspresowy

Tematyka ślubna, jak wiecie, nie jest moją szczególnie ulubioną. Raczej wzbraniam się przed wykonywaniem tego rodzaju prac, może z wyjątkiem kopertówek, które bardzo przyjemnie się robi, a mi jakoś najbardziej one pasują do tej właśnie tematyki.

Czasem jednak zdarza się, że ktoś znajomy poprosi o coś wyjątkowego na ślub bliskich osób, megaromantycznie i najchętniej "na jutro"! Jak tu odmówić takiej prośbie? Dokładnie tak było z prezentowaną poniżej księgą weselną - miała być w trybie ekspresowym, co dla mnie jest wyzwaniem nieco ekstremalnym. Zazwyczaj pieprzę się ze wszystkim tyle, na ile mi tylko czas pozwala. Ale tym razem - kilka godzin pracy i było gotowe. Ramkę w centrum miała wypełnić fotografia ślubna Nowożeńców. Każda karta jest zdobiona stemplami, chociaż to akurat mało jest widoczne. Księga zapakowana była w pudełko, ale fotki nie robiłam - nic szczególnego, jasne pudełko przewiązane wstążką, wnętrze za to prezentowało się następująco:


Ostatnio zdradzono mi, że zainteresowanie podczas ślubu było ogromne, nazbierało się mnóstwo sympatycznych wpisów, a Państwo Młodzi bardzo chętnie je sobie czytają.

26 września 2012

Na co mi przyszło?

No, to wykrakałam! Wczoraj pisałam o łamaniu w kościach i nadciągającym Armageddonie w postaci zimy, a tu, masz babo placek! Chora jestem! Tego się nie spodziewałam po sobie.

Popijając herbatę z miodem, czekam, aż mi przejdzie, a w międzyczasie pstrykam fotki pracom, których Wam jeszcze nie pokazywałam.


Dziś uchylę rąbka tajemnicy pod tytułem decoupage. A no tak, dekupażuję sobie czasem, chociaż nie jest to moja ulubiona dziedzina rękodzieła. Polerowanie to robota nudna, jak flaki z olejem, niemniej jednak efekt końcowy jest zazwyczaj satysfakcjonującym zadośćuczynieniem za poniesiony trud.

25 września 2012

Na osłodę długiej rozłąki

Co to będzie, co to będzie?? Tegoroczne lato zakończyło się definitywnie i mimo słonecznej jeszcze aury, zaczynam czuć w kościach zbliżającą się zimę. Sezon grzewczy został już zainaugurowany uroczyście - witaj kurzu, popiele i wszechobecna sadzo! Ale czym są takie niedogodności wobec możliwości przytulenia się plecami do rozgrzanych kafli? Jak to mówią - jak się nie ma co się lubi, to się lubi, co się ma.


Aby osłodzić nam wielomiesięczną rozłąkę, kończące się lato tradycyjnie obdarowuje nas pysznymi malinami. Chwytajcie, co się da i zamykajcie w słoiki, wraz z ostatnimi promieniami słońca.

21 września 2012

Świat rzeczy nie-zbędnych

Dziś zrobiłam nowy nagłówek bloga - zajęłam się tym dość wcześnie, aby wykorzystać poranne światło. Przy okazji znalazłam zastosowanie dla kupowanych lub zdobywanych przez lata różnych przedmiotów.

No, cóż... Muszę się zdobyć na to wyzwanie - kocham rzeczy! Rzadko drogie, czasem kiczowate, często niefunkcjonalne, zawsze posiadające indywidualny charakter. Gromadzę meble z poprzednich dziesięcioleci, przedmioty codziennego użytku, których lata świetności minęły już jakiś czas temu, ubrania, które "wyszły z mody" (być może jeszcze wrócą?), mnóstwo gadżetów bez konkretnego przeznaczenia. Maniakalnie odwiedzam wiejskie jarmarki, targi staroci, garażowe wyprzedaże i oczywiście second-handy. Relikty przeszłości, które trafiają w moje ręce, zyskują szansę na nowe życie - może coś zostanie odnowione, odświeżone, przerobione, może pozostanie bez zmian. Bywa, że coś stoi w kącie lub leży na dnie szafy długi, długi czas, a czasem od razu zostaje włączone w domowy obieg spraw. Egzystencja poszczególnych przedmiotów jest nieustającą metamorfozą, a ich przyszłość pozostaje tajemnicą nawet dla mnie - każda rzecz w równym stopniu może stać się dziełem sztuki, jak też trafić na wysypisko śmieci. Zadziwiające, jak wiele wspólnego mają przedmioty z ludźmi.


Ale Wam przynudzam! A miało być o notesach!
Wklejam fotkę z nagłówka, na wszelki wypadek, jakby mi się za chwilę miał znudzić.

20 września 2012

Wciąż się tworzy

Jakby nie liczyć, od ostatniego wpisu upłynęło już ponad sześć miesięcy. Pół roku to cała epoka w życiu człowieka, sami wiecie, jak wiele może się przez ten czas zmienić. Nie będę się rozpisywać o tym, co spotkało mnie, zresztą, na pewno będzie to można zauważyć oglądając prace oraz śledząc wpisy na blogu (mam nadzieję, że zadomowię się tu na dłużej).

W temacie rękodzieła i scrapbookingu nadal nie powiedziałam ostatniego słowa i zdradzę Wam w sekrecie, że wciąż się tworzy - może nie tyle, ile bym chciała, ale jest całkiem nieźle. To również będziecie mieli okazję ocenić sami. Szukam nowych inspiracji, technik, form i bardzo się cieszę, że sprawia mi to ciągle wielką frajdę.


Aby nie pozostać gołosłowną, zapraszam do obejrzenia nie prezentowanych dotąd prac.