Ostatnio otrzymałam zlecenie wykonania albumu do wklejania zdjęć przedstawiających zrealizowane projekty dekoratorskie.
Zamawiającą była moja koleżanka zajmująca się dekoracją wnętrz - Joanna Gadamska, która prowadzi pracownię "Reszta Świata", również w Radzyniu Podlaskim. Album miał odzwierciedlać osobowość Joanny i wpasowywać się w styl pracowni.
A poniżej kilka zdjęć z pracowni oraz wywiad, który został przeprowadzony w ubiegłym roku, przed wystawą prac Joanny, którą współorganizowałam w ramach swojej działalności w Radzyńskim Stowarzyszeniu dla Kultury "Stuk-Puk":
Słoneczny, majowy poranek. Wybieramy się za Radzyń, do Bezwoli, w odwiedziny do Joanny Gadamskiej i jej świata struktur, faktur i niezwykłych kolorów. Tu każdy przedmiot ma swój jedyny, niepowtarzalny charakter. Zasiadamy przy pysznej, mrożonej kawie i pragniemy się dowiedzieć jak zaczęła się przygoda z gipsem i formami, które z niego powstają.
- W sumie sama nie wiem jak to się zaczęło...
- Uczyłaś się w jakiejś szkole plastycznej?
- Chciałam, ale życie potoczyło się inaczej, nie znalazł się nikt, kto mógłby mnie popchnąć w tym kierunku. Trafiłam do liceum ekonomicznego, co było totalną porażką. Następnie były studia pedagogiczne, kolejny nietrafiony wybór. Na szczęście na studiach mieliśmy zajęcia plastyczne. Chociaż to, co tam robiliśmy, nie bardzo przypadło mi do gustu, wolę trochę inny styl, nie malarstwo olejne, chociaż podoba mi się, gdy ktoś to robi. Lubię coś prostego, ale z efektem. Podoba mi się faktura, to jest podstawa. Niemniej jednak zajęcia plastyczne na studiach, utwierdziły mnie w przekonaniu, że to jest kierunek, w którym powinnam podążać.
- Zatem podążyłaś.
- Tak. Mniej więcej w czasie studiów po raz pierwszy zobaczyłam ściany zdobione tynkiem strukturalnym i farbą strukturalną, to dopiero zaczynało się u nas pojawiać. Bardzo spodobały mi się efekty osiągnięte za pomocą tych mediów,było to niesamowite. Cena także była niesamowita, wręcz kosmiczna na tamte czasy. Spróbowałam więc sama, najpierw na płycie mdf, nakładałam trochę gipsu, trochę farby, na początku rozmazywałam, przecierałam kolory. W ten sposób zaczęły powstawać pierwsze obrazy. Łączyły się one ze sobą, tworząc najczęściej tryptyki . To były rzeczy w bardziej nowoczesnym stylu, głównie z motywami roślinnymi. Ale brakowało mi wiedzy na temat dostępnych materiałów. Miałam kawałki różnych płyt i kombinowałam. Wypróbowałam chyba wszystkie rodzaje gipsu dostępne na rynku. Każdy gips ma inną strukturę. I ciągle mi coś nie pasowało. Po latach prób i błędów udało mi się nareszcie dobrać takie materiały, które oprócz tego, że świetnie się z nimi pracuje, są również lekkie i w miarę trwałe.
- W ciągu kilku lat charakter twoich prac zmienił się.
- Tak, zdecydowanie stonowane kolory, teraz to mi się najbardziej podoba, styl shabby chic, esy-floresy, pasty strukturalne, które stosuję również do zdobienia mebli.
- W twoim mieszkaniu niemal każdy mebel jest nieco przez ciebie przetworzony.
- Stylowe meble shabby chic, które mi się najbardziej podobają, kosztują kupę kasy. Wiem, bo ludzie wystawiają takie na aukcjach internetowych. Czasem są to zwykłe meble przemalowane na biało, według mnie nie oddają charakteru schabby. Wolę zrobić coś po swojemu i mieć prawie za darmo. Nie jest to trudne, co prawda trzeba się napracować, ale efekt jest tego warty. Kupuję zwykłe, proste w formie meble z ikei i przerabiam. Czasem szukam okazji na wyprzedażach i kupuję stare, zniszczone meble, sprzęty, tego czasem nawet nie trzeba przerabiać, bo od razu jest shabby, wystarczy tylko oczyścić.
- Reasumując - odnawiasz meble, zajmujesz się dekorowaniem ścian, wykonujesz gipsowe obrazy. Jak myślisz, kim są najczęściej odbiorcy Twoich prac?
- Trudno powiedzieć. Ci, którym podoba się taki styl, nieco surowy, chcą mieć coś wyjątkowego, kochają rękodzieło, coś, co jest przede wszystkim niepowtarzalne, bo nawet gdybym zechciała, nigdy nie zrobię drugiego takiego samego obrazu. Nie da się zrobić identycznego - każda rysa, każde przetarcie, położenie farby daje już nieco inny efekt. Na pewno nie ma za dużo takich ludzi.
(Pierwotnie wywiad ukazał się na portalu iledzisiaj.pl).
A to już wnętrze pracowni "Reszta Świata":
Postawiłam na szare płótno, przeszycia i skrawki rozmaitych papierów w delikatnych deseniach, do tego nieco koronki, odbitki ptaków, kluczyk z ciuchlandu i naprędce wydziergany szydełkowy kwiatek. Prezentuje się to tak:
A poniżej kilka zdjęć z pracowni oraz wywiad, który został przeprowadzony w ubiegłym roku, przed wystawą prac Joanny, którą współorganizowałam w ramach swojej działalności w Radzyńskim Stowarzyszeniu dla Kultury "Stuk-Puk":
Słoneczny, majowy poranek. Wybieramy się za Radzyń, do Bezwoli, w odwiedziny do Joanny Gadamskiej i jej świata struktur, faktur i niezwykłych kolorów. Tu każdy przedmiot ma swój jedyny, niepowtarzalny charakter. Zasiadamy przy pysznej, mrożonej kawie i pragniemy się dowiedzieć jak zaczęła się przygoda z gipsem i formami, które z niego powstają.
- W sumie sama nie wiem jak to się zaczęło...
- Uczyłaś się w jakiejś szkole plastycznej?
- Chciałam, ale życie potoczyło się inaczej, nie znalazł się nikt, kto mógłby mnie popchnąć w tym kierunku. Trafiłam do liceum ekonomicznego, co było totalną porażką. Następnie były studia pedagogiczne, kolejny nietrafiony wybór. Na szczęście na studiach mieliśmy zajęcia plastyczne. Chociaż to, co tam robiliśmy, nie bardzo przypadło mi do gustu, wolę trochę inny styl, nie malarstwo olejne, chociaż podoba mi się, gdy ktoś to robi. Lubię coś prostego, ale z efektem. Podoba mi się faktura, to jest podstawa. Niemniej jednak zajęcia plastyczne na studiach, utwierdziły mnie w przekonaniu, że to jest kierunek, w którym powinnam podążać.
- Zatem podążyłaś.
- Tak. Mniej więcej w czasie studiów po raz pierwszy zobaczyłam ściany zdobione tynkiem strukturalnym i farbą strukturalną, to dopiero zaczynało się u nas pojawiać. Bardzo spodobały mi się efekty osiągnięte za pomocą tych mediów,było to niesamowite. Cena także była niesamowita, wręcz kosmiczna na tamte czasy. Spróbowałam więc sama, najpierw na płycie mdf, nakładałam trochę gipsu, trochę farby, na początku rozmazywałam, przecierałam kolory. W ten sposób zaczęły powstawać pierwsze obrazy. Łączyły się one ze sobą, tworząc najczęściej tryptyki . To były rzeczy w bardziej nowoczesnym stylu, głównie z motywami roślinnymi. Ale brakowało mi wiedzy na temat dostępnych materiałów. Miałam kawałki różnych płyt i kombinowałam. Wypróbowałam chyba wszystkie rodzaje gipsu dostępne na rynku. Każdy gips ma inną strukturę. I ciągle mi coś nie pasowało. Po latach prób i błędów udało mi się nareszcie dobrać takie materiały, które oprócz tego, że świetnie się z nimi pracuje, są również lekkie i w miarę trwałe.
- W ciągu kilku lat charakter twoich prac zmienił się.
- Tak, zdecydowanie stonowane kolory, teraz to mi się najbardziej podoba, styl shabby chic, esy-floresy, pasty strukturalne, które stosuję również do zdobienia mebli.
- W twoim mieszkaniu niemal każdy mebel jest nieco przez ciebie przetworzony.
- Stylowe meble shabby chic, które mi się najbardziej podobają, kosztują kupę kasy. Wiem, bo ludzie wystawiają takie na aukcjach internetowych. Czasem są to zwykłe meble przemalowane na biało, według mnie nie oddają charakteru schabby. Wolę zrobić coś po swojemu i mieć prawie za darmo. Nie jest to trudne, co prawda trzeba się napracować, ale efekt jest tego warty. Kupuję zwykłe, proste w formie meble z ikei i przerabiam. Czasem szukam okazji na wyprzedażach i kupuję stare, zniszczone meble, sprzęty, tego czasem nawet nie trzeba przerabiać, bo od razu jest shabby, wystarczy tylko oczyścić.
- Reasumując - odnawiasz meble, zajmujesz się dekorowaniem ścian, wykonujesz gipsowe obrazy. Jak myślisz, kim są najczęściej odbiorcy Twoich prac?
- Trudno powiedzieć. Ci, którym podoba się taki styl, nieco surowy, chcą mieć coś wyjątkowego, kochają rękodzieło, coś, co jest przede wszystkim niepowtarzalne, bo nawet gdybym zechciała, nigdy nie zrobię drugiego takiego samego obrazu. Nie da się zrobić identycznego - każda rysa, każde przetarcie, położenie farby daje już nieco inny efekt. Na pewno nie ma za dużo takich ludzi.
(Pierwotnie wywiad ukazał się na portalu iledzisiaj.pl).
A to już wnętrze pracowni "Reszta Świata":
piękne portfolio
OdpowiedzUsuńa pracownia? wow!!!
cuda ... pozdrawiam ciepluteńko
OdpowiedzUsuńZ forum tu trafiłam, zaciekawiona tym szarym płótnem i albumami i wow... Obejrzałam, pozwiedzałam i zamierzam wpadać częściej :)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia!
Cudnie cudne i portfolio, i pracownia.
OdpowiedzUsuń