Zaskoczeni? Jakoś udało mi się zmobilizować i przyspieszyć z PL. Jak dobrze pójdzie, to wpisy będą powstawać w miarę na bieżąco. Ale zobaczymy, jak to ostatecznie będzie.
Tymczasem - marzec. Upłynął pod znakiem wiosennych porządków. Chociaż muszę się Wam przyznać, że z perspektywy czasu, oceniam tamten akt sprzątania jako "prowizoryczny" innymi słowy: nie sprzątanie, a "maskowanie".
Wiecie, co mnie najbardziej zaskoczyło (pozytywnie) w przygodzie z Project LIFE? Że pozwala na wykorzystanie takich zasobów przydasiowych, które najczęściej leżą zapomniane na dnie szuflad. Tworząc marcową kartę przypomniałam sobie np. o stemplach Hampton Art "Home Sweet Home", jeszcze innych stemplach, których nazwy nie pamiętam, ale mają fajne wzory a la taśma washi, no i o naklejkach 7 Dots Studio. Wiele z tych przedmiotów zakupiłam z myślą o konkretnym użyciu. Gdy je zobaczyłam, w mojej głowie pojawił się pomysł na pracę z ich udziałem. Jednak, zanim dotarły do mojej pracowni, koncepcja niepostrzeżenie ulotniła się, praca nie powstała, a przydasie trafiły do szuflady. Tak sobie teraz myślę, że ta wizja pracy z przedmiotem, który mamy ochotę kupić, pojawia się po to, aby zagłuszyć nasze wyrzuty sumienia, uzasadnić potrzebę zakupu rzeczy, która nam się spodobała, ale tak szczerze mówiąc, wcale nie jest dla nas niezbędna. Gdy rzecz trafia do pracowni, jest już naszą własnością, nie musimy się tłumaczyć z jej posiadania. Często leży i czeka na lepsze czasy. Tylko, czy one kiedyś nadejdą?
Mam nadzieję, że zechcecie podzielić się refleksjami o tym obszarze naszego scraperskiego życia.
Trochę nieświadomie to wyszło, ale aktualnie naprawiam ten błąd, mądrzejsza po lekturze jednej, specyficznej książki... Ale o książce i konsekwencjach jej przeczytania będzie innym razem. A teraz - o marcowych "dokonaniach":
Wiecie, co mnie najbardziej zaskoczyło (pozytywnie) w przygodzie z Project LIFE? Że pozwala na wykorzystanie takich zasobów przydasiowych, które najczęściej leżą zapomniane na dnie szuflad. Tworząc marcową kartę przypomniałam sobie np. o stemplach Hampton Art "Home Sweet Home", jeszcze innych stemplach, których nazwy nie pamiętam, ale mają fajne wzory a la taśma washi, no i o naklejkach 7 Dots Studio. Wiele z tych przedmiotów zakupiłam z myślą o konkretnym użyciu. Gdy je zobaczyłam, w mojej głowie pojawił się pomysł na pracę z ich udziałem. Jednak, zanim dotarły do mojej pracowni, koncepcja niepostrzeżenie ulotniła się, praca nie powstała, a przydasie trafiły do szuflady. Tak sobie teraz myślę, że ta wizja pracy z przedmiotem, który mamy ochotę kupić, pojawia się po to, aby zagłuszyć nasze wyrzuty sumienia, uzasadnić potrzebę zakupu rzeczy, która nam się spodobała, ale tak szczerze mówiąc, wcale nie jest dla nas niezbędna. Gdy rzecz trafia do pracowni, jest już naszą własnością, nie musimy się tłumaczyć z jej posiadania. Często leży i czeka na lepsze czasy. Tylko, czy one kiedyś nadejdą?
Mam nadzieję, że zechcecie podzielić się refleksjami o tym obszarze naszego scraperskiego życia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz