Czasem mam ochotę na spróbowanie czegoś nowego - zbieram informacje, materiały, gdy wszystko jest już mniej więcej gotowe - czekam. Mijają dni. Czekam. Mijają tygodnie i miesiące. Nadal czekam. I gdzieś tak po roku - przychodzi właśnie ten dzień! Czas się zabierać za "nowości"!
Tak, dokładnie tak było ze scrapbookingiem - kilka miesięcy przed wykonaniem pierwszej pracy zaczęłam się zaopatrywać w różne dziwne wtedy jeszcze akcesoria i materiały. Wydaje mi się, że muszę odpowiednio do wszystkiego nastawić się psychicznie i, niestety, to trochę długo trwa.
Niemniej jednak, jak już sobie coś pomyślę, to wcześniej czy później nastąpi realizacja.
Poniżej mała próbka mojej działalności - świece zapachowe:
I jeszcze świeca w kształcie muffinki (przy jej produkcji odkryłam nowe zastosowanie nagrzewnicy):
Niemniej jednak, jak już sobie coś pomyślę, to wcześniej czy później nastąpi realizacja.
Dziś pierwsze próby realizacji mojego powziętego przed rokiem postanowienia, że będę robić świece. Muszę Wam powiedzieć, że zabawa jest rewelacyjne: po pierwsze - przygotować formy, czyli przeszukiwanie każdego pomieszczenia, każdego pudełka, składowiska starych zabawek i śmietnika nie wyłączając; po drugie - roztapianie stearyny, nadawanie jej odpowiedniego koloru, zapachu, kształtu - niezwykłe, nowe doświadczenia z materiałem, który nie do końca daje się amatorowi opanować; po trzecie - oczekiwanie - do końca nie wiadomo, jak wygląda nasze dzieło skrywane w formie i po czwarte - efekt końcowy - czasem zupełnie zaskakujący.
Poniżej mała próbka mojej działalności - świece zapachowe:
I jeszcze świeca w kształcie muffinki (przy jej produkcji odkryłam nowe zastosowanie nagrzewnicy):
jakie śliczne
OdpowiedzUsuńa te pierwsze najśliczniejsze
wow swieczuszki rewelacyjne sa pozdrawiam ciepluteńko
OdpowiedzUsuńŚwietne,sama miałabym ochotę spróbować,ale chyba zbankrutowałabym:)scrapki,decu już wystarczająco pochłania mój skromny portfel:)pzdr
OdpowiedzUsuń