Pogoda skutecznie pokrzyżowała dziś moje plany. Miało być aktywnie, porządkowanie ogródka, w którym chwast już po pas sięga. Niestety, jeszcze sobie poszaleje. A ja spędziłam dzień na poszukiwaniach nowych pomysłów na kartki i zdradzę Wam w sekrecie, że poszukiwania były skuteczne. Ale o tym jutro lub pojutrze, bo szkoda ciężkiej pracy niweczyć marną jakością zdjęcia, poczekam na dobre światło.
A dziś kolejne kartki komunijne, coś mi się wydaje, że ostatnie w tym sezonie i co mnie bardzo cieszy - żadna nie zostaje ze mną do przyszłego sezonu. To całkiem niezła metoda na ocenę swoich postępów - zawsze po świętach lub innych okazjach, na które wykonuję kartki, chowam to, co się nie sprzedało do walizy i wyciągam dopiero po roku.
Ostatnio dopadłam dwie komunijne sprzed dwóch lat i gdy pokazałam je córce, to spytała z niedowierzaniem - "To na prawdę TY robiłaś? Jakieś takie... płaskie". Znaczy, postępy są! Zapraszam do oglądania:
Ostatnio dopadłam dwie komunijne sprzed dwóch lat i gdy pokazałam je córce, to spytała z niedowierzaniem - "To na prawdę TY robiłaś? Jakieś takie... płaskie". Znaczy, postępy są! Zapraszam do oglądania:
karteczka pzresliczna pozdrawiam ciepluteńko
OdpowiedzUsuń