3 grudnia 2015

Grudniownik 2015 - 1 grudnia

Słowo się rzekło, wyzwanie podjęte, więc czas na jego realizację. 1 grudnia to dzień kończący pewną epokę w naszym życiu. Tego dnia wyburzyliśmy ostatni kaflowy piec w naszym domu. Mieszkamy tu już niemal sześć lat i jeszcze ubiegłej zimy piece kaflowe były jedyną formą ogrzewania, jaką dysponowaliśmy. Było co prawda klimatycznie, ale też nie da się zbagatelizować uciążliwości z tym związanych.

W tym roku na ścianach zawisły kaloryfery, a w piwnicy stanął piec CO. Jest mniej nastrojowo, ale za to ciepło i wygodnie. Coś za coś. Namiastką domowego ogniska może być najwyżej świeczka... o! i znów się robi bardziej nastrojowo ;)


A na zdjęciu - szary, brudny kąt po piecu. Jeszcze nie wiem, czym go zapełnić. Póki co, zamiast ogarniać powstały w wyniku rozbiórki b a ł a g a n wklejam kolejne zdjęcia do mojego grudniownika. Do świąt jeszcze daleko.



Papiery, których użyłam w moim grudniowniku, zawsze wydawały mi się takie "nie moje". Odnosiłam wrażenie, że mają one nowoczesny charakter, a ja, jak wiecie, gustuję w tych retro. Mimo wszystko zdecydowałam się na nie, a efekt postarzenia uzyskałam dzięki tuszowaniu brązowym tuszem pigmentowym Dovecraft. Po tym zabiegu papierki stały się "mojsze" ;)

Jak już wcześniej wspomniałam - grudniowniki lubią towarzystwo. A zwłaszcza doborowe towarzystwo. A zapewne takie skupi się wokół Mega Wyzwania Grudniownikowego ogłoszonego przez sklep Na-Strychu. Jeśli jeszcze Was tam nie ma, to dołączajcie niezwłocznie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz