Osoby z mojego bliższego otoczenia widzą doskonale, że za czasem spędzanym w kuchni raczej nie przepadam. Gotować nie lubię, co nie znaczy, że nie umiem. Mam też dziwną skłonność do zbierania książek kucharskich i wycinków z gazet z przeróżnymi recepturami.
W moich zbiorach znajduje się między innymi ogromnej wielkości Encyklopedia Kuchni Włoskiej, strasznie opasła, choć niewielka Encyklopedia Sztuki Kulinarnej Narodów Rosji, szereg mniejszych lub większych publikacji dotyczących różnych dziedzin, poświęconych wegetariańskiemu stylowi odżywiania się, wydawnictw anarchistycznych nie wyłączając. Do tego trzy potężne segregatory z wycinkami! OMG! Jak teraz o tym piszę, to wydaje mi się to nieco osobliwe w przypadku osoby, która gotuje średnio raz na dwa tygodnie!
Co wynika z posiadania takiej kolekcji przepisów? A no na pewno nie to, że człowiek przestaje zadawać sobie egzystencjalne pytanie dnia codziennego "Co dziś na obiad?" W sytuacjach kryzysowych też się raczej nie sprawdza, bo, żeby znaleźć ten sprawdzony, który na pewno gdzieś tu był, trzeba się przez całe archiwum jednak przekopać. Zatem - postanowiłam założyć sobie osobisty przepiśnik, do którego trafią moje ulubione i sprawdzone przepisy. Jeden już w nim jest. Z czasem trafią następne, które w swoim czasie zostaną uzupełnione wykonanymi przeze mnie fotografiami.
I pierwszy przepis wraz z ilustrującą go fotografią (póki co w formie elektronicznej):
A w najbliższy poniedziałek zapraszam na warsztaty poświęcone wykonaniu Własnej książki kucharskiej - więcej info w zakładce Warsztaty.
Co wynika z posiadania takiej kolekcji przepisów? A no na pewno nie to, że człowiek przestaje zadawać sobie egzystencjalne pytanie dnia codziennego "Co dziś na obiad?" W sytuacjach kryzysowych też się raczej nie sprawdza, bo, żeby znaleźć ten sprawdzony, który na pewno gdzieś tu był, trzeba się przez całe archiwum jednak przekopać. Zatem - postanowiłam założyć sobie osobisty przepiśnik, do którego trafią moje ulubione i sprawdzone przepisy. Jeden już w nim jest. Z czasem trafią następne, które w swoim czasie zostaną uzupełnione wykonanymi przeze mnie fotografiami.
I pierwszy przepis wraz z ilustrującą go fotografią (póki co w formie elektronicznej):
A w najbliższy poniedziałek zapraszam na warsztaty poświęcone wykonaniu Własnej książki kucharskiej - więcej info w zakładce Warsztaty.
cudny przepisnik pozdrawiam ciepluteńko
OdpowiedzUsuńFantastyczny przepiśnik! Szkoda, ze gdy robiłam swój nie wpadłam na pomysł, żeby zrobić wersje stojącą - tego mi brakuje
OdpowiedzUsuń