Zima daje się we znaki chyba wszystkim. Na moim podwórku zalega warstwa śniegu sięgająca po kolana, w której przekopałam ścieżkę, aby można było bez wysiłku dostać się do furtki. W domu - warunki spartańskie wręcz, zimno jak cholera, rano temperatura oscyluje w okolicach 10 stopni. Do tego wszystkiego dołączyła się niedyspozycja w postaci rwy kulszowej.
Ale! W sumie - jest git! Pozytywny nastrój mnie na szczęście nie opuszcza, co znajduje odbicie w wykonywanych ostatnio pracach. Wiadomo, że jak zima, to jest zimno i śnieg. Gorąca herbatka jest, ciepły kocyk jest - nie ma tragedii. Rewelacyjnie rozgrzewają też tańce, które sobie wieczorami urządzamy z dziewczynami, głównie przy muzyce lat 90-tych i innych gorących rytmach.
Dzięki tej konserwacji w niskiej temperaturze, póki co omijają nas przeziębienia i infekcje (odpukać!).
W pracowni ostatnio powstały notesiki na zapiski, oczywiście w klimacie diametralnie różnym od panującego na zewnątrz:
W pracowni ostatnio powstały notesiki na zapiski, oczywiście w klimacie diametralnie różnym od panującego na zewnątrz:
Fajne te notesy takie torebkowe ;)
OdpowiedzUsuńPrześliczne drobnostki do torebki ;)
OdpowiedzUsuńMoje kochane miasto!Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńAleż fantastyczne notesiki!!
OdpowiedzUsuń