To kolejna nowość w moim repertuarze artystycznym.
Prób i błędów było stosunkowo niewiele, a to dlatego, że zaprosiłam do zabawy znanego mi eksperta od masy solnej, a mianowicie Monikę, która bezboleśnie wprowadziła mnie w arkana tej techniki.
Ciastka ulepione, wysuszone, pozostaje jeszcze pokolorować, co w wolnych chwilach czynię.
Na zdjęcia załapał się koszyk, który otrzymałam w prezencie mikołajkowym od pewnej przemiłej Pani, która odwiedziła dziś moją pracownię. Zdradziła mi, że czytuje mojego bloga, zatem serdecznie Panią pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję za upominek, jak widać, już się przydaje!
Na zdjęcia załapał się koszyk, który otrzymałam w prezencie mikołajkowym od pewnej przemiłej Pani, która odwiedziła dziś moją pracownię. Zdradziła mi, że czytuje mojego bloga, zatem serdecznie Panią pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję za upominek, jak widać, już się przydaje!
Śliczne te bombeczki z masy :)
OdpowiedzUsuńPiękne i niebanalne!
OdpowiedzUsuń