Armageddon nadciąga, znaczy czas zacząć planować przygotowania do świąt. Tradycyjnie mam jakąś niemoc przedświąteczną w zakresie sprzątania, zmywanie i tym podobnych dupereli - w chałupie wszystko leży odłogiem i czeka.
Za to zaczynam bić swoje rekordy, jeśli chodzi o ilość wykonywanych dziennie kartek. Jeszcze do niedawna zrobienie JEDNEJ zajmowało mi cały dzień! A tu niespodziewanie udaje się tę ilość znacznie zwielokrotnić. Dzisiejsze i sprzed weekendu:
Zdjęcia fatalne, nie dość, że ciemno, światło sztuczne, bez lampy, to sobie karton żółty podłożyłam, idiotka jedna, jakby za mało żółtego jeszcze było!
Zdjęcia fatalne, nie dość, że ciemno, światło sztuczne, bez lampy, to sobie karton żółty podłożyłam, idiotka jedna, jakby za mało żółtego jeszcze było!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz