21 września 2012

Świat rzeczy nie-zbędnych

Dziś zrobiłam nowy nagłówek bloga - zajęłam się tym dość wcześnie, aby wykorzystać poranne światło. Przy okazji znalazłam zastosowanie dla kupowanych lub zdobywanych przez lata różnych przedmiotów.

No, cóż... Muszę się zdobyć na to wyzwanie - kocham rzeczy! Rzadko drogie, czasem kiczowate, często niefunkcjonalne, zawsze posiadające indywidualny charakter. Gromadzę meble z poprzednich dziesięcioleci, przedmioty codziennego użytku, których lata świetności minęły już jakiś czas temu, ubrania, które "wyszły z mody" (być może jeszcze wrócą?), mnóstwo gadżetów bez konkretnego przeznaczenia. Maniakalnie odwiedzam wiejskie jarmarki, targi staroci, garażowe wyprzedaże i oczywiście second-handy. Relikty przeszłości, które trafiają w moje ręce, zyskują szansę na nowe życie - może coś zostanie odnowione, odświeżone, przerobione, może pozostanie bez zmian. Bywa, że coś stoi w kącie lub leży na dnie szafy długi, długi czas, a czasem od razu zostaje włączone w domowy obieg spraw. Egzystencja poszczególnych przedmiotów jest nieustającą metamorfozą, a ich przyszłość pozostaje tajemnicą nawet dla mnie - każda rzecz w równym stopniu może stać się dziełem sztuki, jak też trafić na wysypisko śmieci. Zadziwiające, jak wiele wspólnego mają przedmioty z ludźmi.


Ale Wam przynudzam! A miało być o notesach!
Wklejam fotkę z nagłówka, na wszelki wypadek, jakby mi się za chwilę miał znudzić.

Zostały wykonane w oparciu o gotowe notesy z księgarni. W pierwszym jako papier wykorzystałam starą książkę kupioną za złotówkę w second-handzie, ozdobiłam wszystko odbitkami stempli w dwóch kolorach, a niektóre elementy pokryłam preparatem szklącym. Dwa pozostałe są bogatsze w sferze kolorystycznej, natomiast forma i zastosowane ozdoby pozostają dość skromne. Z tym różowym kompletnie praca mi się nie układała - pomarańczowy arkusz papieru, z którego zamierzałam wyciąć obwódki pod różową warstwę, miał wielkość A3, ale cięłam go tak nieudolnie (raz za krótko, raz po skosie), że w rezultacie i tak musiałam na końcu "sztukować" z kawałków. Czasem zdarza się taki dzień, w którym lepiej się nie zabierać do pracy.






3 komentarze:

  1. Baner jest świetny a notesy wprost urzekające :) mam jeszcze jedno małe pytanko: co się dzieje z moim wędrasiem zalegającym u Ciebie? Bardzo bym chciała go odzyskać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny baner a notesy fantastyczne choć skromne :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajne są te Twoje bibeloty, chyba każda kobieta je kocha.
    Notesy są rewelacyjne i klimatyczne :)

    OdpowiedzUsuń