Trochę Was zaniedbałam, ale mam nadzieję, że udzielicie mi jakiejś taryfy ulgowej, wszak wciąż mamy wakacje. Chociaż ja akurat jestem jeszcze przed. Niemniej jednak ostatnio niezbyt często przesiadywałam w pracowni, zupełnie inne rzeczy miałam w głowie. Między innymi eksperymenty fotograficzne, mniej lub bardziej udane, ponieważ w tej dziedzinie nadal czuję się jakaś niespełniona.
Moim zmaganiom najczęściej towarzyszy Sabina, która jest modelką wdzięczną:
lub nieobliczalną:
Udało się również ustrzelić cały komplet bab, czyli ja i moje córki:
Co jeszcze ciekawego? Spełniam się też kulinarnie, choć być może niektórzy już słyszeli nieraz, że gotować nie lubię. No, cóż, jest sporo innych rzeczy, za którymi nie przepadam, a robić je muszę. Ale czy w życiu chodzi o to, aby unikać wszystkiego, z czym nam nie po drodze? Lepiej znaleźć jakiś punkt zaczepienia, który może stać się początkiem dobrej zabawy, np. dokumentacja fotograficzna, której efektem najczęściej jest ogólny pierdolnik w kuchni i aparat całkowicie upieprzony w mące. No, i co z tego, że domownicy pukają się w czoło?
Jeśli chodzi o te kuchenne "przyjemności", to tu także mogę liczyć na pomoc swojej małej asystentki, zwłaszcza jeśli efektem działań ma być kompot:
Duuużo kompotu:
A skoro jesteśmy już przy kwestii płynów. Udało mi się przełamać pewne uprzedzenia i wewnętrzne bariery i uświadomić sobie, że kranówka nie truje! Może się to dla niektórych wyda dziwne, ale przez ponad 20 lat nie piłam wody prosto z kranu. Taka blokada psychologiczna. Ale już od pewnego czasu przełamana. I jest to zmiana absolutnie diametralna - jestem po prostu fanką kranówy! Pomyślcie, jaka wygoda w tak upalne lato - zawsze pod dostatkiem napojów chłodzących bez potrzeby kursowania z ciężkimi siatami ze sklepu! Cena też całkiem przyzwoita.
Oczywiście, nie byłabym sobą, gdyby w dniach mojej absencji na blogu nie doszło do jakichś spotkań towarzyskich. Były różne, a wśród nich zdarzyło się także spotkanie blogerów:
Świetni ludzie, idealna pogoda i rewelacyjna atmosfera, to tak w wielkim skrócie. Jeśli macie ochotę zajrzyjcie na blogi uczestników spotkania i zobaczcie, co u nich słychać:
MariuszBober - społeczeństwo, kariera
Medaliki - kolekcjonerstwo
Babilon, zatoka kobiet - wszystko o kobietach
Sztukoteka - hobby, rękodzieło
Ślub i wesele - tematyka ślubna
Dom Mokoszy - rękodzieło, łucznictwo
A co dobrego w Pracowni AnnaMaria? Albumy, albumy i księgi pamiątkowe. Jakoś tak monotematycznie ostatnio. Czasem są to nowe projekty:
a czasem odgrzewane kotlety, jak w przypadku tej jasno-beżowej księgi gości, która już w niemal identycznej formie gościła na blogu - link.
W międzyczasie powstają jakieś drobiazgi, jak choćby folder na płytę CD z zapisem sesji fotograficznej wieczoru panieńskiego, którą miałam jakiś czas temu okazję wykonać.
Jak widzicie, dzieje się sporo, a zapowiada się jeszcze niejedno. W najbliższy weekend udaję się na Jarmark Jagielloński do Lublina, nacieszyć oczy kolorami, uszy dźwiękami i dłonie fakturami, wybieracie się również? Bo ja mam nadzieję, że uda mi się zdobyć nowe inspiracje, nowe umiejętności, a może i nowe zdjęcia?
U mnie aparat fotograficzyny (mały), ale własny często gości w moich rękach. Bardzo lubię utrwalać różne chwile....a Twoje prace piękne bardzo podobają mi się! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń