12 sierpnia 2014

Wciąż mamy wakacje

Trochę Was zaniedbałam, ale mam nadzieję, że udzielicie mi jakiejś taryfy ulgowej, wszak wciąż mamy wakacje. Chociaż ja akurat jestem jeszcze przed. Niemniej jednak ostatnio niezbyt często przesiadywałam w pracowni, zupełnie inne rzeczy miałam w głowie. Między innymi eksperymenty fotograficzne, mniej lub bardziej udane, ponieważ w tej dziedzinie nadal czuję się jakaś niespełniona.


Moim zmaganiom najczęściej towarzyszy Sabina, która jest modelką wdzięczną:


lub nieobliczalną:


Udało się również ustrzelić cały komplet bab, czyli ja i moje córki:


Co jeszcze ciekawego? Spełniam się też kulinarnie, choć być może niektórzy już słyszeli nieraz, że gotować nie lubię. No, cóż, jest sporo innych rzeczy, za którymi nie przepadam, a robić je muszę. Ale czy w życiu chodzi o to, aby unikać wszystkiego, z czym nam nie po drodze? Lepiej znaleźć jakiś punkt zaczepienia, który może stać się początkiem dobrej zabawy, np. dokumentacja fotograficzna, której efektem najczęściej jest ogólny pierdolnik w kuchni i aparat całkowicie upieprzony w mące. No, i co z tego, że domownicy pukają się w czoło?


Jeśli chodzi o te kuchenne "przyjemności", to tu także mogę liczyć na pomoc swojej małej asystentki, zwłaszcza jeśli efektem działań ma być kompot:


Duuużo kompotu:


A skoro jesteśmy już przy kwestii płynów. Udało mi się przełamać pewne uprzedzenia i wewnętrzne bariery i uświadomić sobie, że kranówka nie truje! Może się to dla niektórych wyda dziwne, ale przez ponad 20 lat nie piłam wody prosto z kranu. Taka blokada psychologiczna. Ale już od pewnego czasu przełamana. I jest to zmiana absolutnie diametralna - jestem po prostu fanką kranówy! Pomyślcie, jaka wygoda w tak upalne lato - zawsze pod dostatkiem napojów chłodzących bez potrzeby kursowania z ciężkimi siatami ze sklepu! Cena też całkiem przyzwoita.


Oczywiście, nie byłabym sobą, gdyby w dniach mojej absencji na blogu nie doszło do jakichś spotkań towarzyskich. Były różne, a wśród nich zdarzyło się także spotkanie blogerów:




Świetni ludzie, idealna pogoda i rewelacyjna atmosfera, to tak w wielkim skrócie. Jeśli macie ochotę zajrzyjcie na blogi uczestników spotkania i zobaczcie, co u nich słychać:

MariuszBober - społeczeństwo, kariera
Medaliki - kolekcjonerstwo
Babilon, zatoka kobiet - wszystko o kobietach
Sztukoteka - hobby, rękodzieło
Ślub i wesele - tematyka ślubna
Dom Mokoszy - rękodzieło, łucznictwo

A co dobrego w Pracowni AnnaMaria? Albumy, albumy i księgi pamiątkowe. Jakoś tak monotematycznie ostatnio. Czasem są to nowe projekty:



a czasem odgrzewane kotlety, jak w przypadku tej jasno-beżowej księgi gości, która już w niemal identycznej formie gościła na blogu - link.



W międzyczasie powstają jakieś drobiazgi, jak choćby folder na płytę CD z zapisem sesji fotograficznej wieczoru panieńskiego, którą miałam jakiś czas temu okazję wykonać.


Jak widzicie, dzieje się sporo, a zapowiada się jeszcze niejedno. W najbliższy weekend udaję się na Jarmark Jagielloński do Lublina, nacieszyć oczy kolorami, uszy dźwiękami i dłonie fakturami, wybieracie się również? Bo ja mam nadzieję, że uda mi się zdobyć nowe inspiracje, nowe umiejętności, a może i nowe zdjęcia?

1 komentarz:

  1. U mnie aparat fotograficzyny (mały), ale własny często gości w moich rękach. Bardzo lubię utrwalać różne chwile....a Twoje prace piękne bardzo podobają mi się! Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń