3 maja 2023

W Międzynarodowy Dzień Scrapbookingu o sprzątaniu, art journalu i prehistorii

Wczoraj obchodziliśmy Międzynarodowy Dzień Scrapbookingu. Ja uczciłam go godnie, cały dzień sprzątając w Pracowni. Ta czynność jak zapewne wiecie, szczególnie sprzyja refleksjom, o czym się zaraz przekonacie. Ale bez paniki - mam również pracę adekwatną na wspomnianą okoliczność. Poświęcona jest sprzątaniu właśnie i jeszcze nie była prezentowana.

Może nie uwierzycie, ale scrapbooking towarzyszy mi już ponad ćwierć życia - mam na to dowód w postaci tego bloga 😄! To zajęcie przez wiele lat było najbliższe memu sercu i z niego narodził się mój sposób na życie i zarabianie pieniędzy. Choć ostatnie lata niespecjalnie to oddają, jeśli chodzi o blog. Niemniej jednak śmiało mogę powiedzieć, że zaliczam się do tych dinozaurów, które zaczynały swoją przygodę w erze przedfejsbukowej.

Początek mojej przygody ze scrapbookingiem to digitalscrapbooking, czyli jego forma cyfrowa. Kiedyś tworzyłam całe pakiety dodatków utrzymanych w wybranym stylu. Wykorzystywałam je do złożenia digiscrapów. Inspiracje czerpałam z natury, więc królowały kwiaty, czasem powstawały postarzane papiery lub elementy przypominające teksturą metal. Generalnie było sporo zabawy z programami graficznymi, czego efektów nie możecie niestety zobaczyć, bo usunęłam swojego bloga poświęconego . W tamtym czasie prace wykonane techniką tradycyjną (przy użyciu zwykłych nożyczek i kleju) wydawały mi się anachroniczne.

Na szczęście po roku lub dwóch się to zmieniło! Komputer poszedł w odstawkę, a ja... wpadłam jak śliwka w kompot :) Kto się otarł o scrapbooking, ten wie, że trudno się oprzeć wszelkim dedykowanym do jego kultywowania gadżetom. Chciałoby się wszystkiego spróbować i posiadać coraz więcej. Po latach wiem, że to może być droga w ślepy zaułek, o czym świadczy fakt, że kiedyś sprzątanie Pracowni zajmowało mi jedno popołudnie, a dziś - już wiem, że w tydzień nie skończę...

Więcej o scrapbookingu i drodze, która mnie do niego przywiodła, przeczytacie na podstronach tego bloga: O mnie i Scrapbooking.

Tymczasem chcę opowiedzieć kilka słów o prezentowanej niżej pracy. Mam trochę kłopotu z określeniem jej formy. Zamierzałam stworzyć coś na kształt art journal, ale po przejrzeniu prac m.in. publikowanych na Pintereście i określanych tym mianem, raczej to nie jest to. Na podstawie obserwacji mogę stwierdzić, że art journal jest bardziej formą estetyczną niż dokumentalną. Odnoszę wrażenie, że to zbiór mniej lub bardziej powiązanych tematycznie i kolorystycznie elementów, wybranych przez Autora bądź Autorkę pod wpływem określonego nastroju. W moim przypadku funkcja dokumentalna jest nadrzędna. Z pewnością jest to praca scrapbookingowa. I tu mała dygresja: zauważyłam, że często określa się tą nazwą wszelkie prace powstałe z papieru (w szczególności z wykorzystaniem wykrojników). Dla mnie jednak scrapbooking nierozerwalnie łączy się ze zdjęciami. Stąd nie każdy art journal to scrapbooking... A może art journalu w ogóle nie powinno się wkładać do tej szufladki? Może zostawmy temat, który dla znakomitej większości Czytelników tego bloga zapewne i tak nie ma znaczenia :) Cóż, ciężkie jest życie posiadacza analitycznej osobowości. Jeśli macie wyrobione zdanie w tej kwestii ulżyjcie w cierpieniach i podzielcie się opinią w komentarzu.

Pomijając dywagacje dotyczące przypisania pracy do konkretnego gatunku (tylko jaką etykietą ja ten wpis mam opatrzyć 😕?), może teraz kilka słów o tym, co się na niej dzieje. Rozkładówka poświęcona jest akcji Operacja Czysta Rzeka, którą nasze Stowarzyszenie Folkowisko zorganizowało w Gorajcu.


Okolica tej niewielkiej wsi (41 mieszkańców) jest bardzo urokliwa i pozornie wydawała się czysta. Jednak po bliższym zapoznaniu z tym, co piszczy w trawie, okazało się, że wcale taka nie jest. Zebraliśmy kilkadziesiąt worków śmieci oraz przedmioty wielkogabarytowe, np. opony. Wiele przedmiotów już mocno zrosło się z terenem i czasem trzeba było użyć siły, aby je w całości wydobyć.


Po skończonej akcji udaliśmy się do Chutoru Gorajec (siedziby naszego Stowarzyszenia), gdzie czekało na nas ognisko i klimatyczny koncert Sviatyja. Nie umieściłam zdjęć z tej części akcji w swoim, powiedzmy journalu, ponieważ zamierzam nadać mu dość skondensowaną formę.


Do zaprezentowania wszystkich ciekawych zdjęć wykonanych tego dnia przez Roberta Kryłę najodpowiedniejszy byłby album. I kto wie, czy taki nie powstanie? Póki co, naa potrzeby mojej pracy wybrałam to, na którym zmagam się z wrośniętym w ziemię drutem (serio, musiał tu tkwić co najmniej od dekady).


Uznałam też, że nie może zabraknąć zdjęcia całej naszej dzielnej Ekipy porządkowej, wykonanego na tle XVI-wiecznej gorajeckiej Cerkwii.


Wybrane zdjęcia wkleiłam do bloku akwarelowego, który stanowi bazę mojego journala. Pomyślałam, że pomaluję tła akwarelami, a do tego potrzebny jest solidny papier o wysokiej gramaturze. Jak na wpis z początku wiosny przystało wybrałam zielone odcienie. Wycinanki w formie roślin wyglądają na nich bardzo naturalnie.


Kompozycje roślinne oraz ścinki zadrukowanej kalki to w zasadzie jedyne elementy dekoracyjne, na jakie się zdecydowałam. Powiedzmy, że minimalizm, ale trochę na bogato - roślin jest całkiem sporo, a tło, mimo monochromatycznego charakteru wcale nie wydaje się monotonne.


Uzupełnieniem zdjęć są krótkie notatki napisane odręcznie, aby sięgając do albumu po latach wiadomo było o co biega.


Tytuł mojego wpisu jest wykonany z pojedynczych liter wyciętych wykrojnikami. Uważam je za świetny przykład maksymalnego wykorzystania papierów scrapbookingowych. Z innych zero waste'owych tricków mogę jeszcze podpowiedzieć wycięcie drobnych kółeczek, które będą niewątpliwie pasowały do każdej pracy - jak widzicie, nie wyrzucam nawet najmniejszego ścinka! Taka też jest idea scrapbookingu - wykorzystaj wszystko, co masz pod ręką.

Z tym przesłaniem zostawiam Was dzisiaj - pamiętajcie o tym nie tylko przy okazji Dnia Scrapbookingu. A na koniec jeszcze zdjęcie okolic Gorajca z dnia naszej akcji, sami zobaczcie, jak pięknie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz