Zazwyczaj mam pełne optymizmu spojrzenie na świat. Nie powiem, bardzo mi to ułatwia życie, które wbrew pozorom ma również mnóstwo ciemnych barw. Jeśli zdarza mi się być w nieco gorszej formie, od razu odbija się to na mojej pracy i wszelkich innych działaniach.
Więc chcąc nie chcąc muszę znajdować w sobie chęci i siłę do szukania pozytywów we wszystkim, co mnie spotyka. Czasem jednak zdarza się jakiś kryzys, z którym ciężko sobie tak od razu poradzić. Ostatnio będąc w takim właśnie kryzysowym nastroju nieopacznie pożaliłam się pewnej osobie, że życie jednak jest okrutne. Na co usłyszałam odpowiedź: "A coś ty sobie myślała?!" No, cóż... Może nie ma w tym nic zabawnego, niemniej jednak chyba mam dużo szczęścia nie dostrzegając tego na co dzień. Czego i Wam życzę.
A tymczasem chciałam pokazać album ślubny na zdjęcia, który może nie jest odzwierciedleniem mojej szczytowej formy, ale uważam że wyszedł całkiem przyzwoicie:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz