18 stycznia 2011

Liftowanie, kartkowanie, scrapowanie...?

Tak sobie ostatnio uświadomiłam, że prowadząc nasze blogi na temat scrapbookingu, sprawiamy, że nasze środowisko wydaje się bardzo hermetyczne. Pisząc swoje posty używamy słownictwa, które niekoniecznie jest zrozumiałe dla osób "niewtajemniczonych" - puncher, scraplift, wędraś, perlen-pen... co to jest?!

Przez to może powstawać wrażenie, że nasze strony prowadzimy tylko dla wąskiej grupy zainteresowanych tematem, a wszelkie inne osoby są niemile widziane. A przecież tak nie jest - nasze strony służą popularyzacji tego wspaniałego hobby, jakim jest scrapbooking, ukazaniu jaki jest różnorodny i jakie otwarte, przyjacielskie wręcz środowisko tworzą jego wielbicielki.


Dziś pokażę kilka ostatnio wykonanych kartek okolicznościowych. Na początek zaprezentuję cardlift na nasze expresowe wyzwanie na forum scrappassion.
Mój cardlift pracy clos.


Co to jest cardlift?
Najprościej rzecz ujmując jest to jak najwierniejsze odtworzenie czyjejś pracy (w tym przypadku kartki), zachowując jej układ, styl, kolorystykę. Jakkolwiek za lift (cardlift, scraplift) uznaje się pracę, która w co najmniej 75% opiera się na innej pracy (dziękuję Kayli za doprecyzowanie definicji). Lifty wykonuje się za zgodą autora pierwowzoru. Prezentując taką pracę na forum publicznym, należy również podać autora oryginału, na którym się opieraliśmy.
Co to jest scraplift?
Dokładnie to samo, co cardlift, tylko w odniesieniu do pracy nie będącej kartką.

W pracy wykorzystałam m.in: kwiatki Prima; brązowy tusz Tsukineko; brads Rayher; złote akrylowe, krople; wycinanka motyla z dziurkacza MS, podarowana przez Monię; zielony perlen-pen.

A oryginał, na którym się wzorowałam możecie zobaczyć tutaj.

Teraz, gdy już się wymądrzyłam, pokażę jeszcze dwie prace, które nie są liftami.
Prosta kartka w różowościach, które po zakończeniu sezonu bożonarodzeniowego coraz częściej pojawiają się na blogach:



Wykorzystałam m.in.: papier K&Co; tusz studioG; stemple Inkadinkado.

Oraz nieco "awangardowa" praca w rodzaju niekoniecznie zaplanowanych i przemyślanych:




Do pracy użyłam m.in.: papiery Daisy, BasicGrey; stemple Inkadinkado; tusz pigmentowy brązowy oraz wodny czarny.

9 komentarzy:

  1. Ja w kwestii formalnej - "lift" nie musi wcale byc jak najbardziej zbliżony do pierwowzoru. "Oficjalna" definicja mówi, że za lift uważana jest praca, która w co najmniej 75% opiera się na innej pracy. Sposobu obliczania procentowej zawartości nie ma, ale intuicyjnie wiadomo.
    Dopełnieniem liftu jest zabawa pod nazwą "make it yours", w której z pierwowzoru ściągamy tylko niewielką część (25% ? ;) ).

    kartki świetne, szczególnie ostatnia bardzo mi się podoba.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za sprostowanie :) Ograniczyłam się do jak najwęższego wyjaśnienia terminu, aby nie przerażać wykładem, przez to stało się nieprecyzyjne. Za chwilę poprawię.

    OdpowiedzUsuń
  3. Aj tam, ja po prostu lubię precyzyjnie, najlepiej z jakąś liczbą do 3 miejsc po przecinku. Zboczenie zawodowe :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja również wolę, jak jest dokładniej, zatem skorygowane już ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Annomario, piękne kartki! Lift elegancki i stylowy, ja się też przymierzałam do tych papierów, ale w końcu wybrałam inne. Ale Twoje dwie karteczki są naprawdę super! Środkowa prześliczna w swojej prostocie, a w ostatniej szalenie mi się spodobał kontrast koloru i czarno-białych obrazeczków.

    A ja uzupełnię, że stopień wierności liftowi zależy od naszych upodobań - można próbować odtworzyć wszystko, łącznie z kolorystyką i motywami na zdjęciu, a można podejść bardziej na luzie, wykorzystać np. tylko układ elementów, jak mapkę.
    Fajnie, że wyjaśniasz na blogu znaczenia :)

    OdpowiedzUsuń
  6. o jak mi miło :)
    fajnie, że zmieniłaś format kartki. tez muszę spróbować;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeszcze a propos liftu tej konkretnej kartki - dla mnie cały urok oryginału leżał właśnie w kontraście między pustą kwadratową przestrzenią, a bogactwem ozdób wyglądających zza zagiętego rogu - i ten efekt dość mocno znika przy zmianie formatu kartki. Ale to jest właśnie właściwość liftu - że każdy liftując dokonuje w pewnym sensie interpretacji, tłumaczenia na swoje :) Wybiera to, co dla niego najważniejsze i to umieszcza w swojej pracy, a inne elementy pomija, w tym cała zabawa :)

    OdpowiedzUsuń
  8. o widzę, że pasja krzewienia scrapbookingu nie umarła, ostatnia karteczka mnie urzekła

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękne kartki :)
    Dziękuję Ci bardzo za definicje liftu kartki. Właśnie spróbowałam zrobić swój pierwszy lift i nie wiedziałąm na ile kartka pownna być podobna do orginału. Szukając w google Twój blog mi wyskoczył i Twoje wyjaśnienie :) Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń