15 marca 2023

Własnoręcznie wykonany notes

Ktoś z Was zapisuje jeszcze ważne rzeczy w sposób tradycyjny? Pamiętam, że już wielokrotnie zadawałam to pytanie na moim blogu. Powiem Wam, że pod tym względem nieco się u mnie zmieniło, chociaż nadal uważam, że własnoręcznie wykonany notes to prawdziwa przyjemność prowadzenia notatek.


Od czasu mojej intensywnej aktywności na tym blogu minęło już niemal cztery lata. Wtedy w kilku ostatnich postach wspomniałam o kryzysie twórczym, który ostatecznie mnie pokonał. Ale. Dał też przestrzeń do zupełnie innych działań. Zaczęło się od Festiwalu Folkowisko, który nadał mojemu życiu całkiem nowy wymiar. Temat wymaga omówienia w osobnym wpisie, więc teraz wspominam o nim tylko tak pobieżnie. Chodzi o to, że z uczestnika i odbiorcy tego wydarzenia stałam się jego współorganizatorem. Z uwagi na moje dużego doświadczenia w obszarze rękodzieła, zajmuję się m.in. strefą wystawców oraz koordynacją warsztatów.

Mimo, że festiwalowe wydarzenia ograniczają się do czterech lipcowych dni, to moja praca trwa właściwie okrągły rok. Jeszcze w czasie imprezy zbieram informacje od uczestników, umawiam się z wystawcami na kolejną edycję, podsumowuję wydarzenie. Później przygotowuję kolejny nabór chętnych: tworzę formularze zgłoszeniowe, przygotowuję materiały promocyjne, nawiązuję kontakty z ciekawymi twórcami. Na kilka tygodni przed kolejną edycją Folkowiska dopinam szczegóły, układam harmonogram warsztatów, planuję lokalizację wystawienniczych stanowisk, a w międzyczasie staram się promować nasze artystyczne osobowości. I tak w koło! Moja praca wymaga nieustannego prowadzenie dużej ilości notatek. Numery telefonów, adresy mailowe, kto czym się zajmuje, terminy, terminy, terminy...

Jak sobie z tym radzę?

Technologia jest ostatnio moim wybawieniem. Testuję różne aplikacje, jak choćby Keep, Remember the Milk, Jumboard. Mam też specjalnie pozakładane wirtualne dyski dedykowane konkretnym obszarom działań. Jednak do bieżących notatek nadal najchętniej wykorzystuję papier i ołówek :D Moim ulubieńcem jest kalendarz Paperblanks z wertykalnym rozkładem tygodnia. Staram się mieć w nim wszystko, aby uniknąć przeszukiwania wielu miejsc w celu znalezienia konkretnej informacji. Wprawdzie z różnym skutkiem, bo nie sposób uniknąć dodatkowych kartek czy choćby wizytówek. Całe szczęście mój kalendarz ma praktyczną kieszonkę do przechowywania tegoż. Może w niczym nie przypomina własnoręcznie wykonanego notesu, ale ma całkiem stylową okładkę z wzorem archaicznej księgi, jest poręczny i nie żal mi go nosić codziennie w torbie.

Bo co innego takie rękodzielnicze cacuszko. To gadżet raczej biurkowy, nadający charakteru przestrzeni i poprawiający nastrój w czasie pracy. Szczególnie, jeśli jest prezentem od bliskiej sercu osoby. Ach, notesy z takim przesłaniem można tworzyć godzinami!


A zaczęłam od wycięcia tektury na okładkę. Wiem, że sklepy z asortymentem dla rękodzielników ułatwiają im życie, jak mogą, tworząc najrozmaitsze formy baz do tworzenia kartek, notesów, albumów czy pudełek. Ja jednak nadal tworzę wszystko własnoręcznie od podstaw.
Głównym tematem okładki jest okno wypełnione fotografią dostarczoną przez Zamawiającą, znajdujące się na tle ceglanej "ściany". Ten szablon (inaczej maska) służy mi już wiele lat i świetnie się sprawdza do tworzenia niezbyt dominujących tekstur.


Jak możecie zauważyć, do ozdobienia okładki wykorzystałam motywy roślinne z wykrojników Sizzixa. Uważam, że są bardzo uniwersalne - świetne zarówno do kolorowania, jak też w charakterze tekstur do mixed mediowych prac. Oczywiście, własnoręcznie wykonany notes łatwo spersonalizować, na przykład dodając motto, datę, czy jak w tym przypadku, imię.


Wewnętrzną część okładki wykleiłam papierem do scrapbookingu z motywem desek. Ten papier użyłam też w charakterze pierwszej kartki notesu, co dodało mu elegancji.


Tył jest także zdobiony w tym samym stylu, tylko nieco skromniej. Tekstury pomalowane ciemną farbą i podkreślone później metalicznym woskiem są jednym z moich ulubionych sposobów zdobienia. Wykorzystuję go często i gęsto na warsztatach z Seniorami. A zaczęło się chyba od tej srebrnej butelki.


Teksturę wykonałam przy użyciu gesso, więc cegły są niezbyt wyraźne. Ale to tylko sprawiło, że faktura stała się ciekawsza.


Metaliczne woski wspaniale mienią się w świetle. Ich jedyną wadą jest to, że potrzebują dużo czasu do wyschnięcia. Po prostu przez długi czas pokryta nimi powierzchnia wydaje się nieco lepka. Ale ten efekt, który dają! Jest niesamowity!


Własnoręcznie wykonany notes dzięki stosunkowo "płaskiej" okładce jest praktyczny i wygodny w użytkowaniu. Jak widzicie, okienko pozostawiłam nieco uchylone i jest to jedyny element odstający od powierzchni. Jakie ważne informacje będzie skrywał? To już zależy od obdarowanego :)

1 komentarz: