Maj upłynął niespodziewanie szybko... Przynajmniej u mnie jakoś tak błyskawicznie przeleciał. Na zakończenie miesiąca chcę Wam pokazać kilka projektów z gatunku "odgrzewanych kotletów".
Czasem zdarza się, że ktoś prosi mnie o wykonanie pracy, którą zobaczył na blogu, ale z tym, aby zmienić to i owo. Najczęściej chodzi o warianty kolorystyczne, ale zdarzają się też inne modyfikacje. Zabieg wykonania pracy na podstawie innej, już istniejącej, w naszym środowisku określa się "liftowaniem". Jest to fajna zabawa, szczególnie dla początkujących, oczywiście pod warunkiem, że przestrzegamy praw autorskich. W innym przypadku robi się mniej przyjemnie, zwłaszcza dla autorów pierwowzorów. Ja niemal wyłącznie "liftuję" własne prace, a dziś hurtowo wrzucam efekty tego odwzorowywania.
Pamiętacie fioletową kartkę z motylem? Mi osobiście bardzo przypadła do gustu, a powstała tak trochę nieoczekiwanie. Gdy poproszono mnie o wykonanie podobnej, ale z elementem religijnym i w jasnych barwach, obawiałam się nieco o efekt końcowy. Ale ostatecznie wszystko wyszło całkiem fajnie: