Wiele osób, które scrapbooking traktują poważnie na tyle, że postanowiło stworzyć sobie własne pracownie, wyposażyło je w mobilne półeczki na kółkach z Ikei. Na zdjęciach ze scraproomów moich koleżanek najczęściej spotkacie wersję w kolorze miętowym ;) Te półeczki zazwyczaj służą do przechowywania mediów (farb, preparatów, mgiełek itp.). Dla sporej części scrapowej braci to absolutny "must have".
Jednakże do mojej pracowni Ikea kompletnie nie pasuje, więc już od pewnego czasu rozglądałam się za jakimś interesującym zamiennikiem tego elementu wyposażenia. Jak już kiedyś wspominałam na blogu, uwielbiam klimat retro i wszelkiego rodzaju starocie. W mojej pracowni królują naturalne materiały: drewno, szkło, kamień. Przedmiotów do wyposażenia szukam tam, gdzie tylko się da: czasem na strychu, czasem w ciuchlandzie, ostatnio także na fejsbuku. Jeśli mi się coś spodoba, nie zawaham się wyciągnąć tego ze śmietnika.
A wczoraj mąż zaprosił mnie na krótką wycieczkę do lokalnego handlarza używanymi meblami i od czasu tej wyprawy, jestem posiadaczką takiego uroczego przybornika!
Po rozłożeniu wszelkich schowków prezentuje się tak:
Farby, tusze wodne, mgiełki, a nawet ćwieki i półperełki znalazły odpowiednie lokum.
Najwyższy poziom zajmują pudry do embossingu.
Najniższa szufladka z przedziałami jest przeznaczona dla drobnych pojemniczków i buteleczek, np. perełek w płynie i mikrokulek.
Oczywiście, aby pomieścić wszystkie media z pracowni w jednym miejscu, potrzebowałabym solidnej komody. Zatem tusze wodne, archivale oraz gąbeczki przechowuję nadal w szufladzie pod blatem mojego stołu roboczego. Mam też osobne schowki na konturówki oraz tusze alkoholowe.
Ale, ale...
Ja tu gadu, gadu, a tymczasem w Paper Passion pojawiła się nowa, rewelacyjna kolekcja papierów, które stała się inspiracją naszego najnowszego wyzwania - Czerwona Róża. Zajrzyjcie koniecznie na firmowego bloga!
A moja pierwsza praca z nowych papierów powstała wczoraj i przedstawia się tak:
Zapraszam do zgłaszania swoich prac.
No baaaardzo udany zakup. Tak myślę może by sobie pojechać do takiego sklepu jest jeden w okolicy:)
OdpowiedzUsuńDzięki! No, odwiedziny w jakiejś "graciarni" co jakiś czas są koniecznością ;))
UsuńMam nadzieję, że wypad był owocny ;))